Dron, a dokładniej bezzałogowy statek powietrzny to pojęcie, którego używano już za czasów I wojny światowej. Służyły wtedy jako ruchome cele dla artylertii przeciwlotniczej. Podczas II wojny światowej rakiety V1 i V2, także można zaliczyć do bezzałogowych statków powietrznych. Uważam zatem, że obecne drony to dzieci tego co wydarzyło się ponad 100 lat temu.

Jak to wygląda dzisiaj?

Na wojnie bryluje Bayraktar TB2. Turecki dron bardzo sprawnie radzi sobie z wojskami rosyjskimi na Ukrainie.
W dronach dostawczych karierę rozpoczął Amazon PrimeAir. Zamysł jest prosty. Dostarczyć paczkę z towarem w ciągu 30 minut. W tym przypadku możemy użyć polskiego przysłowia – pożyjemy zobaczmy. Na razie ta forma dostarczenia towaru budzi kontrowersje i dostarcza wielu pytań na temat bezpieczeństwa.
W 2020 DJI zaprezentował światu model Agras T30 chwaląc się, że to najnowocześniejszy dron do oprysku i zasiewu pól. Cena około 50 000zł to o wiele mniej niż traktor i maszyny do niego. Jeżeli dodamy do tego oszczędność czasu i pieniędzy na paliwo to wyjdzie nam ciekawy koncept rolnictwa przyszłości.

A co z filmami z drona?

Na koniec zostawiłem to co mnie najbardziej interesuje. Drony do filmowania. Kiedy w 2018 roku DJI zaprezentowało Mavica 2 to w mojej głowie pojawiła się myśl – to już wszystko, nic więcej w tej dziedzinie nie można wymyślić, masyzna idealna. Rok 2021 pokazał jak bardzo się myliłem, bo nadszedł Mavic 3 i pokazał jak wiele nowinek technicznych można jeszcze upchnąć w drona ważącego 900g. Przy trzeciej odsłonie Mavica film z drona przechodzi na poziom Hollywood. Dwie kamery, nagrywanie w 5K, 8GB wbudowanej pamięci i jeszcze wiele, wiele innych tematów sprawiły, że „trójka” to maszyna idealna. Pomimo tego, że przechodzi teraz problemy wieku dziecięcego i zdarzają się wypadki to tak jak w 2018 roku, uważam, że w dziedzinie filmowania dronem nie można już nic lepszego wymyślić.

PS. Za 2 lata wrócę do tego artykułu i podobnie opisze Mavica 4 jako ideał do filmowania dronem 😉

Radosław Przybyłek Filmmaker