Radosław Przybyłek Filmmaker - Filmowanie dronem - moja historia

Filmowanie dronem – moja historia

filmowanie-dronem-fc40

Moje filmowanie dronem – jak to się zaczęło? Historia mojego latania.

Filmowanie dronem zacząłem w 2015 roku. Wtedy to kupiłem DJI Phantom FC40. Jak wyglądało latanie tym dronem i jak on nagrywał?

Zobaczycie na tym filmie:

DJI Phantom FC 40 i jego możliwości.

GoPro Hero 2 przymocowane na sztywno do drona. Efekt śmieszny i pokazujący jak technologia poszła do przodu. Oczywiście później ten zestaw został ulepszony. Z chińskiego sklepu internetowego zamówiłem wtedy:

  • gimbala
  • zestaw FPV – nadajnik i odbiornik
  • ekran poglądowy

Po takim ulepszeniu zaczęły się pojawiać moje lepsze produkcje:

Pierwsze ujęcia z drona w moich produkcjach.

Jak widać jest lepiej. Gimbal dawał jakąś namiastkę stabilizacji i to filmowanie dronem można było przełknąć i uznać za przyzwoite. 

Mój setup składał się wtedy z:

To wszystko zamocowane do drona i aparatury dawało mi możliwość podglądu tego co filmuję dronem. Ale tylko tego. Nagrywanie włączałem przed startem i wyobraźcie sobie, że czasami zdarzało mi się tego nagrywania nie włączyć. Do koszyka problemów dorzucam jeszcze maksymalnie 10 minut lotu i robi się ciasno na dobry materiał.

Ale w 2017 przyszła rewolucja. Stary, poczciwy Phantom FC40 został zastąpiony Phantomem 3 Pro. To już był skok technologiczny na miarę naszych czasów. Możliwość filmowania dronem w jakości 4K dawała więcej możliwości w postprodukcji. Dodatkowo stabilizacja, która była prawdziwą stabilizacją, a nie jej namiastką. Pierwszy zmontowany film z materiałem z nowego drona to:

Phantom 3 Pro i jego 4K to były cudowne chwile.

Filmowanie dronem z Phantomem 3 Pro trwało u mnie aż do 2019 roku. W międzyczasie pojawiały się coraz lepsze i mniejsze drony, ale ja wiernie działałem na poczciwej “trójce”. Zdarzyło mi się tylko raz niewielka katastrofa lotnicza z udziałem wieży kościoła. Ale tak przez te 2 lata dron latał bezproblemowo. Nigdy nic się nie wydarzyło. Nigdy nie uciekł. Nigdy nie zawiódł. Miło go wspominam.

23 sierpnia 2018 roku ma miejsce premiera nowych Mavic`ów ze stajni DJI. Na rynek wchodzi Mavic 2 w trzech wersjach:

  • Pro
  • Zoom
  • Enterprise

To kolejny skok w kosmos w wykonaniu DJI. 1 calowa matryca w Pro zachwyca cały świat. Piękny obrazek, który wypluwa kamera daje ogromne możliwości w kolor korekcji, a 1 calowa matryca świetnie sprawdza się przy okazji filmowania dronem w ciemniejszych porach dnia.

Gdy w 2019 roku decyduję się na zmianę sprzętu do filmowania dronem to mam jeden problem. Co wybrać? Mavic 2 Pro czy Zoom?

Decyzja nie była łatwa, ale ostatecznie po rozmowach z wieloma użytkownikami tych dronów decyduję się na Pro.

Pierwsze użytkowanie Mavic 2 Pro i od razu szok. Ten sprzęt jest o wiele bardziej stabilny, a czujniki zbliżeniowe dają możliwość latania blisko przeszkód. W efekcie ujęcia są bardziej dynamiczne i zaskakujące. 

W tej chwili po pół roku użytkowania Mavic 2 Pro uważam, że był to dobry wybór.

Jego zalety:

  • jest mały i łatwy w transporcie – w przypadku filmowania imprez sportowych jest to bardzo ważna cecha.
  • ma piękny i ostry obrazek, który w postprodukcji świetnie się koloruje.
  • jest stabilny i żaden wiatr mu nie straszny
  • bateria to około 30 minut latania (Phantom 3 to około 15-20 minut)

Wad na razie nie stwierdziłem. Z Mavic`iem 2 zostanę pewnie na kilka kolejnych lat, bo na razie nie zapowiada nam się jakaś technologiczna rewolucja, która przesunęła by ten rynek na kolejny poziom.

Pozdrawiam,

Radosław Przybyłek

Leave a Comment